Hej hej.
Dzisiaj będzie raczej krótko i na temat 🙂 ponieważ moja nowa przyjaciółka, która rozgościła się w moim życiu na dobre już prawie półtorej roku temu, w lewym oku, znaczy się…Jaskra krwotoczna, bardzo daje mi w dupsko na zmianę pogody i w upały oczywiście. Od wczoraj moje oko wygląda masakrycznie, trochę boli, może inaczej niż zwykle, może chwilami odrobinę bardziej niż zwykle, gdy się pochylę. Pewnie tworzy się tam kolejny nowy wylewik z racji rozrywającej się siatkówki, no ale nic na to nie poradzę. Dwie okulistki, na nfz i prywatna powiedziały, że zoperować tego z racji całkowitego niewidzenia nie można, bo po jakimś czasie by się to odnowiło…Póki krople na ciśnienie śródgałkowe działają, to brać, a jak przestaną, to polecimy w twarde dropsy, ewentualnie jakaś tam operacja zmniejszająca ciśnienie w oku, nastąpi zamrożenie czegoś tam…No ale to pewnie musiałabym zlądować na sorze okulistycznym kilkanaście razy z sakramenckim ciśnieniem, a póki co, no to staram się po prostu brać krople od ciśnienia w oczku, drugie nawilżające, bo mam też podobno keratopatię rogówki i jakoś się żyje. Chociaż gdybym mogła wybierać, to wolałabym, żeby mi to oko po prostu w cholerę jasną usunęli, przecież ono i tak nie ma nawet poczucia światła.. Tak więc mamy dzisiaj jeden z gorszych jaskierkowych dni, na dworze duszno, ale zapewne wszelkie nawałnice i skłonności do niepogody nas ominą. Szkoda, bo tak bym wiedziała chociaż, dlaczego muszę się źle czuć. 😛
Drodzy państwo, Malbork wszedł do Unii europejskiej…Czy jakoś tak…😂😂😂😂😂 rzeczywiście, jak żyję tu 28 lat, ostatnio miałam przyjemność jechać autobusem, który…Mili moi, kochani moi…Naprawdę czytał przystanki🤣 nie wiem tylko, od czego to zależało, że w drodze do urzędu miasta czytał przystanki, a z powrotem było to wyłączone. Może kierowcy muszą się przyzwyczaić, żeby to włączać? Ale, tak, poczułam się jak w środku samej ameryki, xdd. Jeśli docekam w mieście jakichkolwiek prowadnic, czy kulek informujących o przejściach, albo schodach, to osobiście pójdę złożyć hołdy z kwiatami do tych, co się tym zajmują. 😀 Apropopo urzędu miasta. Pobraliśmy sobie wnioseczek na mieszkanie, teraz trzeba to wypełnić, skompletować dokumenciki i złożyć…No a potem…Czekać…Może tyle samo co na gadjące autobusy, albo prowadnice…Ale lepiej czekać, niż nic nie robić hehe. Od jutra spróbujemy przejść inną trasą do naszego przyszłego lokum i sprawdzimy, czy faktycznie jest gorzej dostępna niż ta, z którą już jakiś czas się zaznajamiamy, ale coś wymyślić trzeba, bo te palety robotników nie znikają i do prawdy nie wiem, jak tam ludzie chodzą, bo jest ciężko się nie zabić.
A na koniec wam powiem, że wróciliśmy z udanego pobytu u znajomych w Olsztynie. Nakarmili nas tak bardzo, że nie da się tego opisać słowami. Pewnie zapomnieliśmy nadmienić, że przyjeżdżamy tylko we dwoje, bez armii wojska w zanadrzu xd. Tymczasem uciekam, czas się ogarnąć po podróży, może przespać, to przypomnę sobie po co żyję i zapomnę o bólu oka. Do następnego! 🙂
4 odpowiedzi na “Niedziela trzecia.”
Ty mnie tu lepiej zrecenzuj jedzenie u seborka, a nie tu o jakichś niedzielach piszesz.
Niedziele to są dla starych bab kościelnych, które oprócz plotek nie mają niczego innego do roboty! 😀
A tak poważnie, to strasznie się cieszę, że jakoś ci się tam układa.
Kiedy kolejny wpis??
Za chwilę, się właśnie tworzy 😀
Powodzenia. Bardzo potrzebne są te Twoje wpisy.